Kosma Kołcz: Liczę, że #RazemPoAwans się spełni
Kosma Kołcz jest jednym z zawodników, którzy tego lata wzmocnili nasz zespół. W poprzednim sezonie rzucający reprezentował barwy beniaminka ekstraklasy – GTK Gliwice. Teraz ma być ważnym zawodnikiem w rotacji trenera Jędrzeja Sudy.
Piotr Jankowski: Jak czujesz się w Opolu? Twoja dziewczyna mówi, że dawno Cię tak szczęśliwego nie widziała.
Kosma Kołcz: Nie ukrywam, że Opole bardzo mi się podoba. Jest to bardzo ładne miasto, jest dużo przestrzeni, bardzo dużo zielonych miejsc i przede wszystkim jest zadbane. Minus jest jednak taki, że ruch jest dość spory (śmiech). Korki robią swoje w godzinach szczytu, ale bardzo mi się podoba, że miasto się rozwija. Infrastruktura, drogi – wszystko idzie do przodu. To jest fajne, bo widać, że pieniążki są dobrze inwestowane, żeby było lepiej.
Już w Otmuchowie pokazałeś się ze świetnej strony. Twoja dobra forma ma chyba związek z campem GetBetter, w którym brałeś udział tego lata.
Na GetBetter jeżdżę już od dwóch lat, bo bardzo sobie cenię pracę z fachowcami, którymi są trenerzy na campie. Moim zdaniem sportowcy największy postęp powinni robić latem, w trakcie offseason. W sezonie wykorzystuje się to, czego nauczyło się w wakacje. Można zrobić sobie przerwę, ale mimo wszystko trzeba nad sobą pracować. Moim zdaniem każdy, kto chce zaistnieć w koszykówce, choć w tym roku na campie byli też siatkarki, to powinien pojechać na GetBetter. Jest to ogromna motywacja, wszyscy ciężko pracują, można porównać swój poziom do najlepszych graczy w Polsce. Na campie są różne kategorie wiekowe, treningi rozpisane są bardzo profesjonalnie, a fizjoterapeuci podobnie jak trenerzy stoją na bardzo wysokim poziomie. Naprawdę bardzo polecam.
Grasz jako rzucający, podobnie jak nasz lider z poprzedniego sezonu – Wojtek Leszczyński. Jak przebiega rywalizacja pomiędzy Wami?
Oczywiście chcę pokazać Wojtkowi co potrafię, ale to nie o to chodzi. Jeżeli ja będę wywierał na nim większą presję w obronie na treningu, to Wojtek będzie wtedy lepszy w ataku na meczach. Wewnętrzna rywalizacja jest bardzo dobra, nie ma to się przerodzić w agresję, a wręcz przeciwnie. Każdy z zawodników w naszym zespole ma na swojej pozycji bardzo dobrego zmiennika, a wewnętrzna rywalizacja musi po prostu występować w drużynie, by podnieść poziom naszej gry. Tak jak na swoich wykładach wspominał Trener Tomasz Niedbalski, że bez dobrej obrony na treningu nie będzie prosperował dobry atak. Bardzo sobie cenię Wojtka, rozmawiamy bardzo dużo, słuchamy się wzajemnie i mam nadzieję, że nasza współpraca wyjdzie na dobre drużynie.
Sezon 2016/17 był dla Ciebie bardzo ciężki, tak naprawdę nie miałeś kiedy po nim odpocząć. Jaki indywidualny cel stawiasz sobie przed nadchodzącymi rozgrywkami?
Jeszcze sobie nie rozpisałem indywidualnego celu – statystycznego, ale mam taki zamiar. Na razie skupiam się na tym, żeby zaaklimatyzować się w zespole, żeby poznać miasto, niedługo zacznę też studia, co będzie jeszcze małym „problemem” do przeskoczenia, ale na pewno bardzo chciałbym się odbudować. A czy sezon 2016/17 był dla mnie ciężki? Bardzo dużo się nauczyłem, bardzo dużo wyniosłem, trener Turkiewicz pokazał mi, że koszykówka jest prostą grą, że wystarczy myśleć i być spokojnym na boisku, a do tego ciężko pracować.
I na koniec – co Twoim zdaniem będzie największą bronią naszego zespołu w nadchodzącym sezonie?
Ławka. Turniej w Opolu to pokazał, że ławka jest naszą największą bronią. Tak jak mówiłem wcześniej, każdy z zawodników z pierwszej piątki ma bardzo dobrego zmiennika. W Opolu zagraliśmy bez Wojciecha Leszczyńskiego, który wziął ślub i Krzyśka Chmielarza, któremu z kolei urodził się mały Jaś. Mimo tego wygraliśmy z każdym zespołem, jeśli się nie mylę różnicą 15 punktów. Każdy kto wchodził z ławki dał bardzo dużo, była energia, były emocje, było poświęcenie. Musimy się z tego cieszyć, bo niewiele zespołów ma taką ławkę jak my. U nas każdy żyje meczem, każdy chce współzawodniczyć i myślę, że podświadomie każdy nie może się już doczekać pierwszego meczu sezonu. Ambicje są duże i liczę, że #RazemPoAwans się spełni.