Czasy walki pod koszami minęły. Pierwsza porażka w sezonie
Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Po bardzo zaciętym, mimo ostatecznego wyniku meczu, nasz zespół musiał uznać wyższość Śląska Wrocław. Sędziowie nie akceptowali twardej gry pod koszem, przez co straciliśmy dużo piłek w ataku. Ostatecznie koszykarze Tomasza Jankowskiego wyjechali z Opola z wygraną 74:85.
Już od pierwszych minut koszykarze z Wrocławia narzucili swój styl gry, witając 900 kibiców zgromadzonych w Okrąglaku celną trójką w 10 sekundzie gry. Mimo, że Śląsk dysponuje wysokimi zawodnikami, to od pierwszych minut za nasz atak odpowiadał duet Barycz – Cichoń. Ich dominacja jednak ustała, gdy zaczęli obracać się do kosza tyłem. Ich ruch uznawany był przez sędziów za faul, przez co traciliśmy piłki w ataku. Śląsk się napędzał i wykorzystywał nasze błędy, dzięki czemu prowadził 19:12.
W drugiej kwarcie nasi zawodnicy wzięli się za odrabianie strat, ale nie przyszło to jednak tak łatwo. Sędziowie nadal nie pozwalali naszym podkoszowym na twardą grę, przez co traciliśmy kolejne piłki. Sytuacja zmieniła się jednak, gdy Jarosław Pawłowski wszedł na parkiet i w 4 minuty gry zanotował 6 punktów i zebrał 7 piłek. Tchnął dobrego ducha w zespół, ale mimo to schodziliśmy do szatni przegrywając 38:30.
Po zmianie stron nasi zawodnicy wyszli bardzo zmotywowani, ale to Śląsk ponownie jak w pierwszej ćwiartce zaczął od celnej trójki. Starał się na to odpowiedzieć Wojtek Barycz, ale mimo to, podopieczni Tomasza Jankowskiego wciąż powiększali swoje prowadzenie. Grę na siebie zaczął brać kapitan zespołu, Adam Cichoń, który w całym meczu wymusił 8 fauli rywali. Mimo to przewaga wrocławian wciąż rosła, a jak natchniony z obwodu trafiał Tomasz Żeleźniak (6/6 za trzy w całym spotkaniu!). Końcówka kwarty należała jednak do nas, a dzięki świetnym zrywom Krzysztofa Chmielarza odrobiliśmy nawet 16 punktową stratę i przegrywaliśmy już tylko 61:53.
W ostatnią część meczu weszliśmy bardzo dobrze, forsując obronę rywali akcją pick&roll. Strata do rywali zaczęła topnieć, a po przechwycie Cichonia, do kosza w kontrze trafił Chmielarz. Punkty naszego rozgrywającego oznaczały zmianę zespołu na prowadzeniu. Gdy złapaliśmy wiatr w żagle, koszykarze ze Śląska ponownie wymuszali ofensywne faule naszego zespołu, który grę starał się prowadzić głównie pod koszem. Było to głównie spowodowane tym, że mieliśmy problem z dyspozycją strzelecką z obwodu. Niestety każdy najmniejszy ruch oznaczał faul naszych zawodników, przez co przedwcześnie spotkanie zakończył Wojciech Barycz. Mimo zrywów i trójki Radka Basińskiego nie byliśmy już w stanie przechylić szali zwycięstwa na naszą korzyść. Na inaugurację w Okrąglaku, która pod względem organizacyjnym przebiegła tak, jak zakładaliśmy przegraliśmy 85:74.
Koszykówka się zmienia, o czym przekonali się w trakcie pierwszego meczu w Okrąglaku nasi zawodnicy. Pod koniec XX wieku, jeszcze w początkach XXI sędziowie pozwalali zawodnikom podkoszowym na bardzo wiele. Nie liczył się wówczas tylko wzrost, ale i siła, jaką dysponowali zawodnicy. W spotkaniu ze Śląskiem nasi zawodnicy używali jej jednak najwyraźniej za dużo. Sędziowie używali gwizdka aż 31 razy, stwierdzając tym samym faule naszych zawodników.
Weegree AZS Politechnika Opolska 74:85 Exacts Systems Śląsk Wrocław
Weegree: Cichoń 15 (6 zbiórek), Pawłowski 12 (9 zbiórek), Barycz 10 (6 zbiórek), Basiński 10 (9 asyst, 4 zbiórki), Zadęcki 10 (4 zbiórki), Chmielarz 8 (8 asyst), Leszczyński 7, Bartkowiak 2, Kołcz 0, Suda 0, Majka, Wierzbicki.